Opuszczamy San Pedro w drodze na pustkowia południowo-zachodniej Boliwii. Odprawy granicznej trzeba dokonać w San Pedro. Już nam się wydaje, że zanim dokądkolwiek pojedziemy, większość dnia spędzimy w kilometrowej kolejce, jednak zaradny kierowca naszego autobusu załatwia nam odprawę grupową i wszystko przebiega bardzo sprawnie, ani się obejrzymy a autobus już w mgnieniu oka pokonuje 40 kilometrów odległości i 2 kilometry wysokości dzielące nas od właściwej granicy. Naprawdę nam zapiera dech w piersiach na tych 4,500 metrów…
Ania z Alkiem jadą po raz pierwszy, my po raz drugi, na tą chyba najbardziej klasyczną boliwijską wyprawę – Salar de Uyuni oraz pustynie i jeziora Altiplano w południowo-zachodniej Boliwii. Nie zastanawialiśmy się ani przez moment, czy warto to powtarzać, te tereny są zwyczajnie nie z tej ziemi, w sensie dosłownym. Z łatwością można sobie wyobrazić, że się jest na Marsie…
Altiplano to nazwa płaskowyżu położonego wysoko pomiędzy dwoma łańcuchami, na które rozdziela się pasmo Andów w rejonie Peru i Boliwii. Podobnie jak w Tybecie, średnia wysokość nad poziomem morza to 4,000 metrów, klimat jest zatem bardzo ostry pomimo położenia w strefie zwrotnikowej. Nie brak palącego skórę słońca ani wiatrów, nocnych przymrozków i problemów z oddychaniem, szczególnie czujemy się słabowito w ciągu dwóch pierwszych dni. Ania nas karmi bez wytchnienia jakimś specyfikiem z glukozą wyprodukowanym przez firmę farmaceutyczną, w której pracuje; wierzymy że pomaga, wiara jest ponoć najważniejsza. Podobno organizm ludzki w ciągu kilku dni potrafi wyprodukować dodatkowe miliony czerwonych ciałek krwi, by skompensować problemy wywołane zmniejszoną ilością tlenu atmosferycznego (cieszymy się na samą myśl, co to będzie jak wrócimy na niziny – z taką ilością czerwonych ciałek będziemy chyba od razu biegać maratony).
Sol de Mañana (4870m n.p.m) - niektórzy twierdzą, że najwyżej położone pole gejzerów na świecie. A skoro są gejzery, to są też źródła geotermalne... co za rozkosz, dawno już nie braliśmy ciepłej kąpieli :-)
***
Altiplano to teren bezodpływowy. W części, przez którą przejeżdżamy jest bardzo sucho. Są tu nieliczne jeziora, zwane lagunami, gdzie zbierają się wody z opadów. Wypłukują one po drodze ze skał przeróżne minerały – m. in. sól, boraks, arszenik, związki miedzi, siarka – które następnie koncentrują się w lagunach w wyniku szybkiego odparowywania wody nadając im przeróżne zabarwienia. Odzwierciedlają to nazwy – Laguna Blanca, Laguna Verde, Laguna Colorada.
Arbol de Piedra - kamienne drzewo; sposób, w jaki erodował ten kawałek skały to dowód na to, że te rejony były kiedyś nad brzegiem morza.
***
Główni przedstawiciele (nielicznej) fauny tego regionu to wigonie (wikunie) – smukłe ssaki z rodziny wielbłądowatych, królikopodobne wiskacze, flamingi oraz stada lam.
c.d.n.
sobota, 13 lutego 2010
Dni 261-262 - czarodziejskie Altiplano
Labels:
Uyuni
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Kochani...co Wam mozna napisac? widoki zapierajace dech...przepiekne kolory i klimaty ;-) tylko pozazdroscic.
trzymajcie sie dzielnie.
Prześlij komentarz