Varanasi, zwane tez Benaresem, to dla Hindusow swiete miasto. Pieknie polozone nad rzeka Ganges, codziennie sciaga tysiace pielgrzymow, ktorzy poprzez oczyszczajaca kapiel w swietej rzece pozbywaja sie wszelkich grzechow. Magiczne sa zwlaszcza poranki, kiedy wschodzace slonce lagodnie oswietla ghaty - monumentalne schody uzywane do codziennych oblucji, oraz skupionych na obrzedach kapieli pielgrzymow.
Kapie sie kto zyw: matki zanurzaja dzieci, staruszkowie podtrzymuja sie nawzajem, chorzy licza na uzdrowienie, narzeczeni trzymaja sie za rece. Obok, w tej samej rzece mocza sie bawoly, kobiety piora posciel i ubrania, uliczni sprzedawcy herbaty zaczerpuja swieta wode nic sobie nie robiac z przeplywajacej obok, napuchnietej, zdechlej swini, ani z pobliskich rur kanalizacyjnych wyprowadzonych do rzeki.
Na schodach ghatow walesaja sie bezpanskie psy, przechadzaja swiete krowy, skacza kozy i sraja ludzie. Fetor krowich i ludzkich odchodow jest nie do zniesienia.
Krowie placki sa starannie formowane w okragle placki i po wysuszeniu na sloncu posluza jako opal:
...ludzkie nie znajduja amatorow:
Ghaty sluza rowniez jako miejsce kremacji zmarlych. Zawiniete w biale lub zlotozolte przescieradla ciala zamacza sie najpierw w swietej rzece aby ostatecznie obmyc z grzechow, a potem uklada na stosach drewna nabytego na wage w pobliskim skladzie. Kremacji dokonuje sie codziennie, publicznie, bez specjalnego patosu. Wiele cial plonie jednoczesnie obok siebie obnazajac rozne stopnie spopielenia, obok wsrod swadu spopielanych cial toczy sie normalne zycie. Czasem niesforne ramie lub glowa wymkna sie plomieniom i sa kijem przywolywane do porzadku. Prochy oczywiscie oddaje sie swietej rzece Ganges, ktora zamienia sie w bezposrednim poblizu w czarno-szara popiolowa maz. Jednak nie wszystkie ciala mozna skremowac. Ciala ciezarnych kobiet, dzieci, nieszczesnikow zmarlych od ukaszenia kobry oraz mistykow wrzuca sie bezposrednio do rzeki. Zawija sie je wprawdzie w przescieradla, zwiazuje i obciaza kamieniami aby od razu poszly na dno, ale po paru tygodniach sznury potrafia sie poluzowac i opuchniete ciala wyplywaja na powierzchnie i czesto sa wyrzucane przez rzeke na przeciwleglym, wschodnim brzegu, gdzie obrzedow dokanczaja stada wron. Obserwujemy je z daleka, krazace nad brzegiem, ale na poplyniecie tam lodka sie nie decydujemy.
niedziela, 18 października 2009
Dni 140-144 - Varanasi
Labels:
Varanasi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz