Kolejnym naszym celem mial byc Tybet, a stamtad mielismy przejechac do Nepalu. Jednak od czasu olimpiady wladze Chin robia wszystko co w ich mocy, aby poruszanie sie obcokrajowcow po Tybecie maksymalnie utrudnic. Oprocz pozwolenia na wjazd ktore obowiazywalo juz wczesniej, wprowadzono kolejne obostrzenia. Caly pobyt musi sie odbywac pod kuratela agencji turystycznej, a poruszanie sie po kraju moze odbywac sie tylko pod "opieka" przewodnika. Te wymagania pociagaja za soba oczywiscie wzrost kosztow, ktore wedlug naszych obliczen wynosza w sumie ok. 100USD na osobe za jeden dzien pobytu. Oczywiscie Tybetanczycy nie ujrza wiele z tych pieniedzy.
Takie kontrolowane podrozowanie wydaje sie byc maszyna do robienia pieniedzy dla chinskiego rezimu. Nie chcemy w tym uczestniczyc, moze za rok-dwa wjazd do Tybetu bedzie prostszy, poczekamy, zobaczymy. Tymczasem obieramy kierunek Wietnam, Laos, polnocna Tajlandia i Indie. Jak sie uda i wystarczy czasu przed naszym nastepnym lotem z Delhi do Tokyo, to moze rowniez Nepal.
sobota, 5 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz