Przejazd do KL - tak tu wszyscy okreslaja Kuala Lumpur, stolice Malezji.
Wczesniej spacer po miasteczku w pelnym rynsztunku oraz pelnym sloncu. Jestesmy czerwoni jak buraki i mokrzy od potu.
Dworzec autobusowy w KL nie nalezy do najsympatyczniejszych. Zmuszeni jestesmy go zwiedzic szukajac stacji kolejki miejskiej. Tej nie znajdujemy, za to student nam wyjasnia jak w 10 minut dojsc do hotelu pieszo. Po pol godzinie marszu (instruktaz dobry, wykonanie gorsze) docieramy do domku-hotelu. I tu po raz pierwszy spimy w miejscu, gdzie obowiazuje zakaz chodzenia w butach wewnatrz hotelu (?!).
Dzis kolacja w wegetarianskiej restauracji :-)
poniedziałek, 1 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz